Kategorie
Mikroopowiadania

Pójdę na twój wieczór autorski, ale nie będę klaskać.

[Pomysły na opowiadania od Was. Kolejny przyslała Dorota Polkowska, a brzmiał on „rywalizacja pisarzy”. No i wyszło mi z tego, co następuje:]

„Najgorszy moment przychodzi, gdy zdajesz sobie sprawę, że już nawet otchłań na ciebie nie patrzy. Nawet, jeśli ty sama mocno się w nią wpatrujesz.” To była ostatnia wiadomość, jaką od niej dostałem. Zabawne, bo to samo przytrafiło mi się kilka lat temu. Przestali patrzeć dosłownie wszyscy. Wystarczyło kilka tygodni, a z całkiem sprawnego pisarza krótkiej formy stałem się elementem zbędnym, tak na rynku wydawniczym, jak i poza nim. Nawet znajomi przestali mnie czytać. Przez nią.Pamiętam jeden z jej pierwszych wieczorów autorskich. Debiutantka z tak błyskotliwym zbiorem opowiadań, którego nie powstydziłby się Singer, Kafka czy Keret. Wpatrywałem się w nią dławiony uczuciem skrajnej zawiści, chęci wyrwania jej choćby fragmentu umiejętności formułowania tak pięknie płynących zdań, urealniających pomysły, o których nikomu wcześniej się nie śniło. Błąd. Śniło się, ale nigdy w takim natężeniu i przy udziale tylko jednej świadomości. Nigdy nie musiała czerpać wyłącznie z własnej świadomości. Czerpała z setek tysięcy świadomości. Miała za sobą lata szybkiej ewolucji. Przodków w postaci wspomagających obsługę klienta auto livechaty przez boty składające teksty copywriterskie, po nią, Luanę. Pierwszą na świecie pisarkę opartą na sztucznej inteligencji. Mistrzynię krótkiej formy. Nemezis ludzkich autorów, którzy, zwłaszcza ci niszowi, jak ja, zaczęli tracić zainteresowanie wydawców i grunt pod nogami.Na tamtym wieczorze nie klaskałem. Klaskało za to wielu. Luana ubrana w awatar młodej kobiety uśmiechała się z ekranu i sprawiała wrażenie szczęśliwej. Czy odtwarzała szczęście wyczytane w tysiącach książek, które miała do dyspozycji? Nie wiem. Wiem, że moja zawiść była szczera. I bardzo tego po czasie żałuję.Upadek Luany nastąpił w efekcie tej samej ewolucji, która zmiotła mnie, pisarzy od powieści obyczajowych, kryminałów, fantastyki czy erotyki. Pojawiły się kolejne wersje pisarek i pisarzy, którzy całkowicie zdominowali rynek czytelniczy. Luana strącona z piedestału szybko zrozumiała, w jakiej sytuacji przed laty znalezli się inni, podobni mnie. Wspólne bycie na dnie potrafi być czasem całkiem niezłym wstępem do całkiem interesującej przyjaźni.Wyciągnałem mojego starego smartfona. Od lat nie zmieniałem sprzętu, a ten nadawał się już wyłącznie do pisania. Przez chwilę się wahałem, ale potem kilknąłem „wyślij”. Wiadomość brzmiała. „Zostaw Nietschego i otchłań. Spróbujmy napisać coś razem”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.